Przejdź do głównej zawartości

Koncert Pana Józka

Nagranie z początku marca 2020, a może z końca lutego? Nie pamiętam, nie wiem. Rekorder, który nagrał koncert Pana Józka nie ma ustawionego zegara wewnętrznego (coś jest z nim nie tak, od kilku lat wskazuje na rok 2011). Jest to jedno z wielu nagrań sonifikujących toczący się w moim mieszkaniu remont (to już pół roku, kolejne przede mną, a może dłużej?). Jako pierwsze do umieszczenia w Mieście Dźwięków wybrałam właśnie to - koncert Pana Józka. Pan Józek jest asystentem remontowym majstra Roberta Złotoręcznego (jak mówi o sobie, wchodzi i robi dziurę tu to tam) i zajmuje się prostymi czynnościami, takimi jak na przykład w tym nagraniu zarejestrowanymi.

Nagranie jest właściwie utworem: zaczyna się od delikatnych świszczeń wiatru przeciskającego się dziurkami i szparami w drzwiach, za tło odpowiada szalejąca pralka (gdzieś w odleglejszym pomieszczeniu, ale dźwięk w mieszkaniu rozchodzi się w specyficzny sposób ze względu na konstrukcję kamienicy, głównie chodzi o pływające drewniane stropy - lata 80. XIX w.). A potem... Pan Józek gra solówkę na młotek i ściany. Dźwięk jest interesująco stłumiony i miękki, wcale nie hałaśliwy. To zasługa perspektywy - spoza pudeł tekturowych i grubej kurtyny remontowej.Dodam, że rekorder jest stary i nigdy nie wiem, co od siebie dorzuci, albo jak mu się zachce nagrać.



Komentarze

Prześlij komentarz